Papugi Nimfy - Smutne Historie :*(
  Strona startowa
  Kontakt
  Księga gości
  Ankiety
  Zdjęcia Papug
  O Nimfach
  Na Początek Zanim Kupisz Nimfę
  Artykuły
  Hodowla Nimf
  Bezpieczne Rośliny
  Nimfy Na Wolności
  Kolorowe Mutacje
  Pytania I Porady
  Papuzie Przepisy
  Hystoryjki Obrazkowe z Nimfami
  Smutne Historie :*(
  Podziękowania

      Będziemy tu prezentować smutne historie różnych nimf niechcianych przez właścicieli, znalezionych, wykupywanych ze sklepów itp. Wszystkie opowiadania i zdjęcia pochodzą ze stron Centrum Mickaboo - amerykańskiej organizacji zajmującej się adopcją papug. Będziemy się starali podawać aktualne informacje jeśli przedstawione przez nas nimfy znajdą nowy dom. Osoby mieszkające w USA mogą zaadoptować przedstawiane przez nas nimfy lub wspomóc Fundację np. finansowo (szczegóły).

     Historie te prezentujemy tu abyście się wszyscy nad nimi zastanowili i nie dopuścili do takiej sytuacji w Polsce. Zobaczcie co dzieje się z nimfami, które uciekły ze swoich domów! Zróbcie wszystko co tylko można żeby nie przytrafiło się to waszej nimfie.

     Już w pierwszym tygodniu dostaliśmy kilka zapytań co się stało z Raffim. Odpowiadamy więc: jeśli nie ma informacji o adopcji lub śmierci papugi (niestety i to się zdarza) to znaczy, że nimfa nadal czeka w Mickaboo na adopcję. Będziemy się starać dodawać informacje o tym co stało się z papugą, jak tylko pojawi się ona na stronach Mockaboo. Często papugi muszą odbyć kurację w Mickaboo zanim będą mogły trafić do nowego domu. Pojawiają się też listy z pytaniami o możliwość adopcji którejś z przedstawionych nimf. Bardzo się cieszymy, że jest tyle wrażliwych osób i w Polsce, musimy jednak od razu powiedzieć, że nie możliwości adopcji z Polski. Tylko nasi Czytelnicy z USA mogą starać się o adopcję którejś z nimf - w tej sprawie prosimy się jednak kontaktować bezpośrednio z Mickaboo. Pamiętajcie jednak, że niektóre historie przedstawiamy z dużym opóźnieniem.

     Dziś już możemy podać szczęśliwą informację, że Raffi został adoptowany.

 
noelCześć, jestem Noel, nimfa. Stwierdziłem, że skoro umiem fruwać to umiem też pływać. Tak więc jak uciekłem od mojego właściciela to zanurkowałem w zatoce San Francisco. Na szczęście miły człowiek wyciągnął mnie zaraz potem, jak zorientowałem się, że popełniłem wielki błąd. Nie podobała mi się jazda do domu, ale w końcu znalazłem się w Mickaboo. Tutaj w domu opieki mam swoją opiekunkę, która mówi, że jestem wspaniałym ptakiem! Nie lubię innych ptaków, staję się trochę agresywny w ich towarzystwie. Ale uwielbiam siedzieć mojej opiekunce na ramieniu i pomagać jej w pracach domowych. UWIELBIAM prysznice i drapanie po karku. Pomimo, że mam na imię jak dziewczynka, jestem chłopcem! Czy znajdziesz w swoim domu miejsce dla kogoś takiego jak ja?

Noel został adoptowany w lutym po rocznym pobycie w Mickaboo
 

raffyCześć, mam na imię Raffy. Moja opiekunka tak mnie nazwała ponieważ przypominałem jej żyrafę. To nie moja wina, że tak wyglądam. Byłem w za małej wolierze i inne ptaki zmówiły się, napadły na mnie i oskubały. A ja mam tylko trzy miesiące! Teraz jestem już we własnej klatce i czuję się znacznie lepiej. Właśnie zobaczyłem dwa nowe piórka dzisiaj! Jeszcze nie umiem wchodzić na rękę (jest jeszcze trochę straszna), ale uwielbiam być noszony w dłoniach przez moją opiekunkę i przytulać się do nich. Uwielbiam też siedzieć na jej ramieniu. Jakkolwiek ciągle jestem na diecie złożonej z ziarna to jestem wielki żarłok. Warzywa nie utrzymują się długo w mojej klatce! Jestem bardzo ciekawski i uwielbiam śpiewać. Już się nauczyłem trochę gwizdać i uczę się nowych piosenek. Czy weźmiesz mnie do domu i nauczysz mówić "Kocham cię"?

Raffi został adoptowany w marcu 2002

Pewna miła rodzina, która adoptowała już inną wyskubaną papugę z Mickaboo wróciła i zabrała mnie też do domu. Bardzo dopasowałem się do mojej nowej towarzyszki ET (nazwano ją tak ponieważ jej wcześniejszy partner wyskubał jej wszystkie piórka z głowy).

O ET napiszemy za dwa tygodnie.
 

munchkinCześć, jestem Munchkin. Dostałem takie imię ponieważ jestem bardzo mały gość. Zostałem znaleziony na podwórku pewnej miłej pary. Byłem wyczerpany, głodny i cały zabrudzony olejem. Zostałem złapany i wzięty do domu. Nakarmili mnie i oczyścili. Niestety wcześniej próbowałem sam się czyścić i najadłem się trującego oleju. Ludzi ci zadzwonili do Mickaboo i zostałem uratowany - zabrano mnie do weterynarza. To było bardzo potrzebne, ponieważ potrzeba było odtruć mój organizm. Konieczne było też dostarczenie mojemu organizmowi składników odżywczych. Na szczęście dla mnie zaopiekowała się mną opiekunka z Mickaboo. Moja opiekunka daje mi dużo lekarstw (mimo, że nie smakują mi, nie pokazuję tego po sobie ponieważ wiem, że to dla mojego dobra) daje mi też zdrowe jedzenie, dużo uwagi i swoją miłość. Być może jestem małym gościem, ale jestem prawdziwym wojownikiem i wiem, że wyzdrowieję.

Munchkin został adoptowany w grudniu 2001
 

maggieCześć, na imię mi Maggie. Jestem samiczką lutino. Zgubiłam się swojej rodzinie i wierzcie mi wolałabym tego nie robić bo teraz bardzo za nimi tęsknię. Zostałam znaleziona na ulicy. Było to trochę dziwne ponieważ pani, która mnie znalazła była miłośniczką kotów i nic nie wiedziała o małych ślicznych nimfach. Dała mnie do przenośnej klatki dla kota, trzymała mnie tam przez cały tydzień. Było tam ciemno i  straszno, i pachniało kotami! Wszystko co dostawałam do jedzenia to była łyżka ziarna dwa razy dziennie. Dzięki bogu zdecydowała się mnie pozbyć bo nie miała więcej pieniędzy na kupowanie dla mnie jedzenia. Zadzwoniła do Mickaboo żeby mnie sobie zabrali, ale zażądała okupu, który zwróciłby jej poniesione koszty! Ludzie z Mickaboo zapłacili jej żeby wreszcie się mną zająć i żeby mnie uratować. Dobrze mi w Mickaboo. Jestem niewiarygodnie słodka i oswojona. Kocham drapanie po główce. Jestem łagodną małą dziewczynką i bardzo chciałabym mieć własny dom z Toba. Czy Ty chciałbyś mnie też?

Maggie została adoptowana w grudniu 2001

Naprawdę miła pani przyszła i wzięła mnie ze sobą do domu. Nie mogę się już doczekać spotkania z jej innymi nimfami, z którymi chcę się bawić.
 

beetlejuiceNazywam się Beetlejuice. Jestem samiczką nimfy lutino. Mickaboo przypuszcza, że miałam towarzysza, który mnie skubał co skończyło się wydziobaniem wszystkich piórek z czubka i niektórych z karku. Być może nie jestem klasyczną pięknością, ale jestem bardzo elegancka. Moja opiekunka mówi, że jestem jednym z najelegantszych ptaków jakie widziała. Mam wspaniałe szare oczy i zawsze obserwuję wszystko co dzieje się dookoła. W Mickaboo mam nową przyjaciółkę, Phil. Właśnie poszłam do jej klatki i teraz mogę ją informować o wszelkich nowościach. Mam bardzo wspaniałą osobowość, która rozświetli każdy dom. Czy chciałbyś wziąć mnie do siebie, żebym rozświetliła Twój dom?

Beetlejuice została adoptowana w listopadzie 2001

Czy to na pewno prawda? Czy naprawdę mam dom na stałe? Trudno mi w to uwierzyć bo czekałam tutaj rok. Ale w końcu zostałam adoptowana przez miłą rodzinę, która ma już inną nimfę lutino, z którą będę się mogła bawić w czasie kiedy oni będą w pracy. Nie wydaje mi się, że życie mogłoby być jeszcze lepsze.
 

e.t.Cześć, nazywam się ET. Jak możecie zobaczyć na zdjęciu mój towarzysz, Twetty, tak mnie lubił, że wyskubał mi wszystkie piórka z głowy. Już zaczynają mi odrastać i wkrótce znowu będę pięknym ptakiem. Jem granulaty i brokuły, potrafię gwizdać najpiękniejsze melodie. Ciągle jestem jeszcze trochę nieśmiała, ale jestem najsympatyczniejszym ptakiem jakiego kiedykolwiek widzieliście. Kocham inne ptaki i będę kochać nowego właściciela. Tak więc przyjdź i adoptuj mnie.

ET została adoptowana w październiku 2001

Pojechałam do domu z konurą Samanthą. Ta miła rodzina powiedziała, że po prostu musieli mnie zabrać z sobą żebym wreszcie była kochana. Czy to sen? Jeśli tak to mam nadzieję, że się z niego nigdy nie obudzę.
 

popkornPopkorn, popkorn, weź popkorn. Mam na myśli adoptuj samiczkę nimfy o imieniu Popkorn - czyli mnie! Tak jak większość ptaków trafiłam do Mickaboo mając za sobą smutną historię. Przez kilka ostatnich lat mieszkałam w przedszkolu jako "obiekt naukowy" dla dzieci. Jestem tu po to żeby Wam powiedzieć, że nimfy nie są przeznaczone do takich celów. Jesteśmy bardzo wrażliwe i w obecności dzieci możemy się łatwo spłoszyć. Kiedy tam byłam nigdy nie wypuszczano mnie z klatki i nikt nie brał mnie do rąk, ani nie głaskał. Zamiast tego byłam cały czas wytykana przez dzieci palcami. One nie chciały mi nic zrobić, ale nie wiedziały jak się ze mną obchodzić. Bardzo boję się ludzi, i nie znam na razie różnicy pomiędzy pomocnymi i miłymi rękami, a straszącymi - wszystkich się boję. Dotychczasowi opiekunowie nie wiedzieli, że należy czyścić klatkę (!) tak więc żyłam w brudzie. Nie wiedzieli też czym mnie karmić i cały czas dostawałam tylko ziarno. Kiedy w końcu poważnie zachorowałam nie chcieli płacić za specjalistyczne leczenie którego potrzebowałam. Na szczęście ich weterynarz powiedział im o Mickaboo, i zgadnijcie co? Jestem w Mickaboo! Jestem taka zadowolona. Jestem już na najlepszej drodze do wyzdrowienia. Próbuję też nowych rzeczy takich jak granulat i warzywa. Może nawet kiedyś skosztuję popkorn? Lubisz popkorn?

Popkorn została adoptowana w marcu 2002

Bardzo przywiązałam się do mojej opiekunki z Mickaboo i ona (ale jestem szczęśliwa) postanowiła zatrzymać mnie u siebie!
 

mozartNazywam się Bisou. Mozart i ja przybyliśmy do Mickaboo ostatnio, kiedy Mozart zachorował a nasz właściciel nie chciał wydać ani grosza na jego leczenie. Ja, Bissou, jestem normalną szarą samiczką. Jestem tak słodka jak tylko można być. Uwielbiam kontakty z ludźmi i głaskanie po czubku.  Mozart jest samcem szekiem, jest trochę mniej oswojony niż ja, ale wejdzie na palec i będzie siedział na ramieniu. Kocha gwizdać i śpiewać melodie cały dzień! I jest w tym świetny. Jesteśmy bardzo związani i Mickaboo obiecało wyleczyć Mozarta i znaleźć nam wspólny dom.

Uzupełnienie Mickaboo: Mozart odszedł w tym tygodniu w wyniku ciężkiego zatrucia metalami ciężkimi. Nie było z nim dobrze już wtedy kiedy znaleźliśmy go na ulicach San Jose (Mozart został pierwotnie znaleziony na ulicy, potem adoptowany i wrócił do Mickaboo ponownie jak to opisała Bisou). Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy żeby mu pomóc. Kilka razy już myśleliśmy, że udało się go wyleczyć. Jednak lekarz stwierdził, że jego mała wątroba jest nieodwracalnie zniszczona i dlatego nie udało się go do końca wyleczyć. Odszedł nagle, w szpitalu, kiedy leczyliśmy go. Był szczęśliwy i jadł do końca. Miał też cały czas przy sobie Bisou. Mozart najpiękniej śpiewał i miał najdłuższy czubek jaki kiedykolwiek widzieliśmy u nimfy. Wszystkim nam bardzo go brakuje. Bisou jest teraz pod szczególną opieką swojej opiekunki, ale chciałaby pójść do domu, do innych ptaków...
 

repeatSłucham? Powtórz! Co? Powtórz! Co? Nie, nie powtarzaj. Mam na imię Powtórz (ang. Repeat). Widzisz, miałam już kiedyś właścicieli. Jestem słodką, oswojoną, 13-letnią samiczką nimfą. Byłam zakupiona dla dziecka i kiedy przestałam być nowością, moi właściciele zamknęli mnie do ciemnego pokoju. I tak siedziałam tam przez wiele dni, lat, otrzymując jedzenie i picie tylko wtedy, gdy ktoś sobie przypomniał, że wciąż żyję. Kiedy już sobie przypomnieli, że trzeba mnie nakarmić, dostawałam ziano i pestki jabłka. Swój czas wypełniałam sobie znoszeniem jaj. Dzięki temu wiedziałam, że jeszcze żyję w tym więziennym lochu zwanym klatką. Na szczęście Mickaboo wzięło mnie do siebie i obiecali, że już nigdy nie powtórzy się taka sytuacja. Moi starzy właściciele powiedzieli, że nie byłam wypuszczana z klatki przez wiele lat, więc w Mickaboo założyli, że nie jestem oswojona. Mało o mnie wtedy wiedzieli. Pragnęłam by poświęcano mi uwagę, przylatywałam do mojej "Mamy" i prosiłam by drapała mnie po głowie! Byłam tak bardzo spragniona bliskości człowieka, że zwijałam się w kłębek przy jej szyi i bałam się nawet poruszyć... Naprawdę potrzebowałam kontaktu z człowiekiem. Pamiętajcie, to co dla jednych jest czymś bez znaczenia dla innych jest skarbem. Więc jeśli poszukujecie ukrytego skarbu, zadzwońcie do Mickaboo już dziś! Powtarzam, zadzwońcie do Mickaboo!

Repeat została adoptowana w lutym 2002

O rany, jaka jestem szczęśliwa. Moi nowi właściciele kochają mnie w każdym calu, mam w końcu to, o czym marzyłam przez te wszystkie lata.
 

matchesCześć! Nazywam się Matches, mam 3 lata i jestem normalną szarą nimfą. Trafiłem do Mickaboo, kiedy moja mama postanowiła rozstać się ze mną, gdyż twierdziła że nie może trzymać dwóch ptaków naraz. Nie byłem odpowiedni dla jej Afrykańskiego Żako, więc oddała mnie. A przecież jestem ślicznym małym papugiem! Jest we mnie coś z Narcyza. Lubię przeglądać się w lustrze. I uwielbiam kontakt z człowiekiem. Gdy widzę, że ktoś idzie do mnie, zaraz chcę wyjść z klatki i automatycznie podstawiam głowę do drapania. Jestem szczęśliwy, gdy to dostanę. Pragnę by poświęcano mi uwagę i dawano ziarno. Powiedziano mi, że muszę zacząć jeść granulat... tylko cóż to takiego?  Mój czas na zewnątrz lubię spędzać na szczycie klatki. Jestem ciekawski i jeśli coś wypatrzę, zaraz musze to sprawdzić. Trzeba uważnie mnie obserwować, gdy jestem poza klatką. Mogę udowodnić, że jestem odpowiedni dla moich potencjalnych rodziców. Mam nadzieję, że trafię na stałe do jakiegoś domu, w którym nie będę porównywany do innych ptaków. Jeśli uważasz, że pasujemy do siebie, powiedz Mickaboo, że jestem stworzony specjalnie dla ciebie.

Matches został adoptowany w lutym 2002

Kiedy w końcu Mickaboo znaleźli dla mnie naprawdę dobry dom, moja opiekunka uzmysłowiła sobie, że nie może żyć beze mnie. Cieszę się z tego, gdyż bardzo ją kocham i jest dla mnie wspaniała!
 

laniCześć, jestem Lani! Lani w Polinezji oznacza "niebo". Jestem samiczką lutino. Mam około 3 miesięcy. Jestem oswojonym ptakiem. Mogłabym być prezentem dla kogoś kto wie, że potrzebuję trochę miłości i czułej opieki. Nie mam obecnie piór w ogonie, ale każdy mi mówi, że już wkrótce urosną mi śliczne pióra! Cieszę się z tego niezmiernie! Mam nadzieję, że piękny ogon będzie moją stałą zaletą. Bardzo lubię ziarno, ostatnio dostałam też to coś zwane granulatem. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś na tyle cierpliwy, kto przekona mnie, że jest to coś jest dla mnie dobre. Z dnia na dzień bardziej się oswajam. Uwielbiam drapanie po głowie i szyi. Lubię także przesiadywać na ramieniu mojego opiekuna. Czuję się bezpieczna, gdy poświęca mi się uwagę. Lubię ludzkie towarzystwo i każdy mówi, że będę bratnią duszą człowieka, ptakiem łatwym do oswojenia. Uwielbiam kłosy prosa, więc może to być dobry argument do uczenia mnie. Jeśli uważasz, że jesteś jedynym, który może mnie wziąć, powiedz Mickaboo, że jestem tylko dla ciebie!

Lani została adoptowana w lutym 2002

Zaadoptowała mnie naprawdę miła rodzina, wraz z Teddy'm, żebym miała towarzysza, gdy oni idą do pracy. Teddy jest moim stadem, nie mogę się doczekać żeby go lepiej poznać! (o Teddym napiszemy wkrótce)

Hej, masz papierosa? Tylko żartowałam! Właściwie nie pal przy mnie ani przy żadnym innym ptaszku. Smokey to moje imię i jestem słodką 5- lub 6-letnią dziewczyną. (To niegrzeczne pytać kobietę o jej wiek, więc nie naciskaj na mnie, abym to uściśliła!) Mam perłowe pióra i, jakbyś nie zauważył, jestem też "oskubana". To przez swędzącą infekcję, która zaczęła się ok. roku temu. Na szczęście, weterynarz wyleczy mnie, ale nie sprawi, że moją pióra odrosną! Więc najprawdopodobniej będę taka łysa na zawsze. Mimo tego, jest OK, najważniejsze jest to, co znajduje się w środku. Niestety, moja pierwsza właścicielka nie wydawała się tak sądzić. Nigdy nie odebrała mnie od mojej opiekunki, która trzymała mnie przez 2 lata. Ale kiedy rok temu zaczęły wypadać mi pióra, moja opiekunka myślała, że to dlatego, że nigdy nie byłam wypuszczana z klatki, i dlatego nie poszła ze mną do weterynarza. Trafiłam do Mickaboo, gdy zdecydowała przeprowadzić się w miejsce o chłodniejszym klimacie, a ja bez piór nie mogłam się tam z nią przenieść - pewnie byłoby mi zbyt zimno! Pod każdym innym względem jestem zdrowa i mój nowy opiekun mówi, że "jem jak koń". Po tym wszystkim nadal czuję się szczęśliwa: teraz, kiedy jestem w Mickaboo, znajdę dom na całe życie z rodziną, która pokocha mnie i moje śmieszne pióra. Może tą rodziną jest Twoja?

Smokey została adoptowana w maju.

Czyż nie jestem najszczęśliwszą dziewczyną na świecie? Zostałam adoptowana przez naprawdę miłą panią, która również adoptowała Sprout`a, myśląc, że moglibyśmy być dobrymi przyjaciółmi! Myślę, że ma rację, Sprout i ja mamy ze sobą tyle wspólnego.

Cześć, nazywamy się Dot i Doodle; mamy 2 latka i jesteśmy rodzeństwem nimf szeków. Trafiliśmy do Mickaboo poprzez jedną z wolontariuszek, która uratowała nas z koszmaru, w którym żyliśmy przez ostatnie dwa lata. Nasi pierwsi właściciele kupili nas dla swojego nastoletniego syna, ale on tak naprawdę nigdy nas nie lubił. Nigdy się z nami nie bawił ani o nas nie dbał. Mieszkaliśmy zapomniani w ciemnym pokoju i czasem przez kilka dni żyliśmy bez jedzenia i wody. Bardzo cieszyliśmy się, że mieliśmy wtedy siebie. Pewnego dnia nasz koszmar się skończył. Do naszej właścicielki przyszła z wizytą współpracownica i usłyszała nas piszczących z drugiej strony domu. Kobieta spytała, czy mogłaby nas zobaczyć i, kiedy nasza pani otworzyła drzwi do pokoju swojego syna, kobieta uklękła przed naszą klatką i zobaczyła jak bardzo byliśmy zaniedbani. Zapytała czy mogłaby zabrać nas do siebie. Nie uwierzycie jak bardzo byliśmy szczęśliwi kiedy kobieta wzięła nas z tamtego pokoju i zabrała do swego samochodu. Podczas jazdy opowiedziała nam wszystko o Mickaboo. Gdy dotarliśmy do domu naszej nowej opiekunki i dostaliśmy świeże jedzenie, jedliśmy tak długo, aż myśleliśmy, że oboje pękniemy. Byliśmy tacy szczęśliwi, że skończył się koszmar, w którym żyliśmy przez ostatnie 2 lata i dziękowaliśmy kobiecie z Mickaboo przysiadając na jej ramieniu i muskając jej włosy. Nadal jesteśmy trochę oszołomieni i boimy się rąk, ale nasza opiekunka twierdzi, że nie potrwa długo nim oboje staniemy się wielkimi pieszczochami. Nasz koszmar się skończył i Mickaboo przyrzekł, że znajdzie dla nas nowy dom, w którym wszystkie nasze marzenia się spełnią.
Czy moglibyśmy być ptaszkami Twoich marzeń?

Papugi zostały adoptowane w kwietniu.

W końcu jesteśmy we wspaniałym domu. Nasz nowy opiekun naprawdę dobrze o nas dba i ma dwie inne papużki nam do towarzystwa!

Cześć! Jestem Kramer, samczyk nimfy lutino. Mickaboo wyratował mnie od mojego smutnego życia. 10 lat temu fruwałem sobie wolny i szczęśliwy. Zostałem znaleziony przez moich poprzednich właścicieli i umieszczono mnie w klatce. Nie wiem co złego zrobiłem, dlaczego wsadzono mnie do więzienia - dostałem 10-letni wyrok bez prawa do warunkowego zwolnienia!! Byłem karmiony głodowymi racjami ziarna, piasku i żwiru. Nie wypuszczali mnie z klatki, abym mógł pofruwać. Właściwie po prostu zamknęli mnie w klatce i zapomnieli o mnie. Ich kot terroryzował mnie na okrągło. Mam kilka śladów na ciele, które pokazują, ze kot kilka razy mnie złapał! Nigdy nie badał mnie weterynarz! Gdy Mickaboo uwolnił mnie, byłem chory i okropnie wyskubany.. Nie byli pewni, czy jestem oswojony czy nie, lecz gdy jeden z wolontariuszy Mickaboo wsadził do klatki rękę - ja wskoczyłem na nią! I nie dziobie! Zabrano mnie do szpitala i teraz opiekuje się mną dr Speer. On mówi, ze jestem niedożywiony . Potrzebuje domu, w którym będę mógł dojść do siebie po tym okresie wiezienia. Tamto się już skończyło. Czy pomożecie facetowi, który szuka wolnego, szczęśliwego życia, do którego mam przecież prawo?
Jestem Rocky, normalny szary samczyk nimfy. Zostałem przeniesiony na co najmniej 5 ostatnich lat do pozbawionego okien garażu, używanego jako składzik. W ciągu dnia byłem przykrywany i bardzo rzadko wynoszono mnie na słońce. Miałem w klatce dwóch towarzyszy (samczyki nimfy), ale odkąd odeszli kilka lat temu do tej pory byłem sam. Moim właścicielem było dziecko, które traktowało mnie jak obiekt doświadczeń. Wszyscy właściwie przestali się mną interesować. Babcia chłopca opiekowała się mną. Karmiła mnie ziarnem. Czasami dostawałem ludzkie jedzenie - słodkie płatki śniadaniowe albo frytki. Naprawdę ulżyło mi, gdy Mickaboo mnie uwolnili. Jestem twardym małym wojownikiem i bardzo potrzebuje kogoś, kto mnie pokocha i będzie się mną zajmował we właściwy sposób. Chciałbym przeżyć resztę życia ze świadomością, ze jestem bezpieczny. Bedę się starał być najlepsza nimfa jaka kiedykolwiek znaliście. Wiem, ze wyzdrowieje szybciej, jeśli dacie mi nowe życie i spokój.

Rocky został adoptowany w styczniu 2002

Ach, mam wreszcie naprawdę dobry dom! Moi właściciele maja bzika na moim punkcie a ja na ich! Codziennie nawet drapią mnie po główce, czy mogę chcieć czegoś więcej?

Jestem Morris, nimfa. Czy wiecie, ze prawie mnie uśpili? I nie chodziło wcale o drzemkę, ci faceci nie żartowali! Błąkałem się po ulicach Hunters Point w San Francisco ze złamaną nóżka, kiedy zostałem zabrany do Animal Care & Control i tam miałem być uśpiony!! Musiał mnie pilnować Anioł Stróż, bo jeden z ludzi z Animal zadzwonił do Mickaboo, powiedział im, na co się zanosi, a oni przyjechali i uratowali mnie. Zabrali mnie do prawdziwego specjalisty od leczenia ptaków - dr Speera. To on napisał "Bird's for Dummie's" (może przeczytacie to sobie, zanim mnie adoptujecie?). Złożył moja nogę i teraz czuje się świetnie, jem i pije. Mam tutaj naprawdę dobra opiekę, ale jak tylko moja nóżka się zrośnie - chciałbym się stad wynieść. Widzicie, jestem słodki, oswojony, nieźle wyglądam - dlatego szybko dzwońcie do moich przybranych opiekunów, jeśli macie na mnie ochotę.;-)

Morris został adoptowany w listopadzie 2001 roku.

Mam już przybranych rodziców. Jestem naprawdę zadowolony, bo podczas pobytu tutaj naprawdę przywiązałem się do mojego przybranego taty. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i gdy tylko oj jest w domu, wszystko robimy razem

Dzisiaj stronę odwiedziło już 4 odwiedzający (5 wejścia) tutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja